Najpierw do pracy a potem z Norbertem i Bartkiem pokręcić. Bartek trzeba przyznać ma kopyta. Ciężko nad nim nadążyć. Poza tym lubi jeździć tzw. „nonścieżkadrajw” czyli chaszcze, bezdroża i jeszcze raz chaszcze. To był dobry wycisk. Zaliczone dwie żwirownie na Pomorskiej i koło Nowosolnej. Potem chwila relaksu u brata Bartka w nowo wybudowanym domu koło Plichotwa. Fajny przytulny dom.
Zimne wieczory niestety nadchodzą. Zebraliśmy się szybko co by się rozgrzać. Rozstaliśmy się koło Wycieczkowej na stacji Orlen.