Po pępkowym jest kac.

Budzę się o 8. Omg, idę dalej spać. Budzę się o 10. Omg nie idę spać. (szybka kanapka i 2 aspiryny). Telefon o 11. Barto jak tam? Spoko jeszcze godzinka i dam radę. Pobudka o 12. Śniadanie, kawa. Huh nie no muszę wyjść. Godzina 13 jestem już na bajku. Chłopaki pojechali do Brzezin na XCO Junior Cup. Ja kieruję się też w kierunku Brzezin ale jadę do Natolina. Wieje strasznie. Tempo mam 20-21km/h. Po 30min wypociłem co potrzeba ;). Dojechałem do siostry. Tutaj czekał na mnie pyszny obiad zupa dyniowa, frytki domowej roboty oraz schabowy z grzyba boczniaka. Mmmm pychota. Godzina lekko po 16 dostaję tel. od Jj, że ruszają z Brzezin. Umawiamy się, że będą jechać czarnym szlakiem. Tak też zebrałem się na czarny szlak. Spotkaliśmy się na budowie autostrady za Byszewami. I tak w ekipie Doktor, Jj, Adam i (nie pamiętam imienia) dojechaliśmy do Kalonki. Tam Doktór i nie pamiętam imienia (sorry) kierują się na marmurową a my dalej na Łagiewniki. Godzina 18 i jestem w domu. Nawet nie źle wyszło jak na dzień na kacu. Rower na wszystko 😉

Uwielbiam widok po zjeździe za radarem

Leave a Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *