Ręczno wreszcie zaliczone.

Ręczno – kierunek, który mieliśmy już nie raz zaliczyć. Wreszcie się udało. Pobudka znośna bo o 7. O 8:10 jestem u Jj i pakujemy rowery. Chwila jeszcze sprawdzenie mapy by jak najkrótszą drogą dotrzeć do no właśnie. To też było pytanie czy Moszczenica, Piotrków czy Ręczno. Padło na Moszczenicę.
Chyba o 9:30 jesteśmy na miejscu. Zatrzymujemy się przy Biedronce. „Raczymy się” jakimś strasznym polskim hiphopem z głośników nawiedzonego pana z jeepa. Jj krzyczy jedźmy bo nie zniosę tego ścierwa. Nie dziwie mu się też ledwo to zniosłem. 
I tak żeśmy zapierdalali do Ręczna aż się kurzyło bo czas nas gonił. Jak dojechaliśmy do Ręczna baliśmy się, że idzie burza. Więc obraliśmy kierunek północ. I znowu zapierdalanie bo trzeba było zdąrzyć gdyż Jj niefortunnie umówił się, że będzie z powrotem o 18:30. Tak więc przy małym błądzeniu w dwóch miejscach wpakowaniu się w ostre kszaczory dojechaliśmy z powrotem do Moszczenicy. 
Ot taka wycieczka!

track: