Ruszyliśmy z Jj po pracy na szybki wypad. Zaczęło kropić. Zwykły lajtowy deszczyk. Wjechaliśmy na podjazd do dolinek i na szczycie nas złapała nie zła ulewa. Chowaliśmy się pod drzewami. Zdecydowaliśmy, że zjedziemy do Okólnej do przystanku. Jeszcze mocniej zaczęło lać, wręcz urwanie chmury. Zanim zjechaliśmy pod przestanek byliśmy cali mokrzy. Przeczekaliśmy nawałnice by potem pojechać przez Zgierz na Borutę (ale tam śmierdzi) i do domu.
Leave a Reply