nie ma drucha bo rucha… czyli Ania, Gosia noga w #$%^&*^&*%&$#@
Taki o to tytuł wstępu. Nie będę wdawał się w głębsze szczegóły. Było nas 5 bez płci pięknej. Nawet była osoba z fr.org – chwali się. Ciężko było wstać ale na szczęście temperatura 7 stopni to b. dobry wynik jak na tą porę roku. Jj się lekko spóźnił więc czym prędzej ruszyliśmy do umówionego miejsca. MCDonald ukazał nam się po 15 min błądzeniu po parku Zdrowie. Szybka kawka i kanapka z jajkiem. Chłopaki też coś zamówili. Strasznie wolno się zbieraliśmy ale jakoś udało nam się w końcu ogarnąć. Relaksującym tempem obraliśmy kierunek Ldzań. I tak od sklepu do sklepu 😉 dojechaliśmy do Ldzania. Zatrzymaliśmy się na górce od kopalni piasku. Kolega z fr.org pojechał w stronę powrotną a my obraliśmy kierunek południowo-wchodni by dojechać do Łodzi od strony Wiączynia. Niestety z braku czasu i sił wjechaliśmy do Łodzi od strony południowej. Dobrze się stało, że skróciliśmy wycieczkę. Gdy tylko tabliczka Łódź się ukazała zaczęło padać. Jeszcze na chwile zatrzymaliśmy się w sklepie na spożycie energii i w drogę. Deszcz zamienił się w rzęsistą ulewę. Z JJ ruszyliśmy w swoją stronę Włókniarzy by cali zmoknięci dojechać do domu.
To tak w skrócie. Sorry za anemiczną relację ale jak teraz tego nie napiszę to nie wiem kiedy 🙂
Relacja i track from Xanagaz
Leave a Reply