Jeszcze z rana opierdoliłem rowerzystę, który na przystanku mnie wyprzeda zapierdalając. Stwierdził, że wyhamowałby. Ta jasne…
Ucieczka przed nawałnicą, która nie nastąpiła. Zdążyłem wejść do Biedronki na Liściastej po małe zakupy. Do domu wróciłem i dopiero po 2 godzinach nadeszła no nazwijmy to miniburza. Chmury jednak zapowiadały coś innego.