Niedzielny samotny wypad.

aSamotny wypad. Ciężko się na początku jechało po sobotnim grillu. W strykowie popas, potem postój w Natolinie u siostry na obiadku. Musiałem przeczekać nawałnice, która nadeszła. Po godzinie czekania znalazło się okienko między kolejną burzą. Dlatego trasa wiedzie prosto Brzezińską (inaczej planowałem). Deszcz złapał mnie dopiero na Radogoszczu. Od Natolina do końca trasy cały czas grzmiało. Przyjemna rowerowa niedziela. Kilometry na oko, wtedy jeszcze licznika nie miałem. Na szczęście licznik się odnalazł 😀 Pozdrower

Trasa:

Leave a Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *